poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 9

Mój budzik zaczął głośno dzwonić. Ziewnęłam ze znużeniem i wstałam. Moje ubrania wciąż walały się po podłodze.Wzięłam jakieś ubrania i udałam się pod prysznic. Jak fala zimnej wody oblała moje ciało w końcu obudziłam się i byłam w pełni wszystkiego świadoma. Przeczesałam palcami włosy. Spałam dłużej niż jeden dzień...I nigdy nie spałam wcześniej tak długo. Nigdy.Gdy się wyszykowałam, pojechałam po prostu do szkoły. Było jeszcze ciemno na dworze, ale nie było dużo śniegu więc nie było tak źle. Zawsze zawoził nas tam mój najlepszy przyjaciel, i tak było dzisiaj. Przywitał się ze mną, ale wiedziałam że nie będzie w stanie dużo gadać.Wiedziałam, że wciąż ma kaca, ale nic nie się odezwałam na ten temat.
-Będę bardzo szczęśliwa gdy będziesz miała już prawo jazdy. - powiedziała Teresa.
-Teresa wiesz, że muszę mieć osiemnaście lat nim dostanę licencję. To potrwa wieki!
-Ale zawsze możesz z nami jeździć. - odpowiedziała po chwili. Nic nie odpowiedziałam. Myślałam, że moi przyjaciele byli milsi. W tej chwili zobaczyłam za mną faceta stojącego tyłem do mnie. Był silny i miał krótko ogolone włosy.Miał też skórzaną kurtkę i ciemne dżinsy. Czy to był Liam? Coś mówiło mi, żebym podeszła do Niego mimo, że tak się bałam. Co by powiedział? Pewnie mnie nienawidził.Chciałabym go wkurzyć? Ale brakowało mi go. Co musiałam zrobić? Mężczyzna odwrócił się jak spostrzegł, że się na niego gapię. To nie był Liam. Teraz zauważyłam, że był wyższy i silniejszy.
-Rose! Dlaczego gapisz się na tego faceta?Nie wygląda na zadowolonego. - mój przyjaciółka sprowadziła mnie myślami do rzeczywistości.
-Oj przepraszam Teresa! - powiedziałam.
-Dlaczego się na niego patrzyłaś? -spytała. Widziałam, że chce wiedzieć to tak bardzo, i nie przestałą mnie o to pytać.
-Wyglądał trochę jak mój przyjaciel. - odrzekłam powoli.
-Znam wszystkich twoich przyjaciół i żaden nie przypomina jego, więc dlaczego się na niego patrzyłaś? - spytała bardziej dociekliwe.
-Wyglądał podobnie jak mój przyjaciel. -powtórzyłam.
-Rose!Chcesz mi powiedzieć,że spotkałaś kogoś jak byliśmy na nartach?Opowiedz mi o nim!Chcę o nim wiedzieć wszystko!Czy mogę się z nim spotkać?
-Tak spotkałam kogoś, kiedy was nie było, ale od tamtego czasu go nie widziałam i wątpię że jestem wyjątkowa lub chce się spotkać z kimś z naszej grupy.
-Awww jesteś rozczarowana!To słodkie, wiesz?Jak ma na imię? - uśmiechnęła się do mnie.
-Nie jestem rozczarowana!Po prostu nie sądzę by zrobił coś takiego. I nazywa się Liam.Ale proszę nie mów innym! Trochę przesadziłam, ale nie mów nikomu o tym, proszę.
-Na pewno jesteś nie rozczarowana. Na pewno.

***
-Dziękuję za pomoc!Miłego dnia i do widzenia. - powiedziałam do mojego nauczyciela od chemii, który pomógł mi w trudnych obliczeniach.
-Nie ma problemu. Powiedz mi jak będziesz potrzebowała pomocy.Do widzenia. - odpowiedział i mrugnął. Jeśli zrobiłby to jakikolwiek inny nauczyciel byłoby to dziwne,ale nasz nauczyciel chemii miał 27 lat, naprawdę miły, sportowiec, miał świetny styl i był inteligentny. Był miły dla każdego ucznia, ale nie wiem czemu każdy był zazdrosny kiedy ze mną rozmawiał. Wszystkie suki w szkole po prostu myślały o wyglądzie i stylu,a ja widziałam w nim inteligentnego faceta.Byłam zadowolona, bo Teresa nikomu nie powiedziała o Liam'ie. Ale pytała mnie o niego cały czas. Co miałam jej o powiedzieć?Że spałam w domu obcego, który dosłownie mnie porwał? Co próbował robić przez ten cały czas? Zdecydowanie nie.Nic jej nie powiedziałam, ale spytałam jej się czy chciałaby uzyskać odpowiedzi na to gdy będziemy same następnym razem.I to wypadało jutro.
Podeszłam do roweru.Moi znajomi musieli zostać dłużej, więc pojechałam do domu sama.Powoli robiło się ciemno, a ja musiałam jeszcze kupić coś do jedzenia, więc udałam się do supermarketu. Pamiętam jak Liam przyszedł jakiś czas temu tutaj ze mną.Nie miałam pojęcia dlaczego myślę o nim tak dużo...On mnie oszukiwał. Raz był miły, pocieszał mnie kiedy tego potrzebowałam kiedy inni nie mieli czasu...
-Do widzenia i miłego dnia. - powiedziałam kasjerce. Zakupy włożyłam do koszyka i wróciłam do roweru by pojechać do domu i odrobić pracę domową.
Znów zaczął padać śnieg.Akurat teraz?Najkrótsza droga do domu wiodła przez mały ciemny las.Nie było tam żadnych latarni tylko kompletna ciemność. Zadrżałam, ale co miałam zrobić?
To była jedyna najkrótsza droga do domu i nigdy nie zdarzyło się tam coś złego, więc nie miałam powodów do obaw, ale się bałam. Skręciłam w ten lasek.Droga była zaśnieżona, co utrudniało mi jazdę, wtedy ktoś pociągnął mnie do tyłu. Krzyczałam i próbowałam wydostać się z uścisku mężczyzny, ale nie dałam rady.
-Chodź do nowego domu. - męski głos zamruczał mi do ucha.Krzyknęłam ponownie.
-Pomocy! - jego dłoń zakryła mi usta, by powstrzymać mnie od krzyku.
-I tak nikt Cię nie usłyszy. - zamruczał ponownie.
-To dlaczego zakrywasz mi usta. - zapytałam gdy rozluźnił uścisk. - Pomocy!
-Zamknij Się! - krzyknął inny mężczyzna.Ilu ich było?Nic nie widziałam, tylko ciemność. Ktoś znów zakrył mi usta.Broniłam się jak mogłam, ale mężczyzna nie puścił mnie ani na chwilę.Położył dłonie na moich ramionach i wykręcił mi je do tyłu, a potem wrzucił do bagażnika furgonetki. Co się ze mną teraz stanie?
Drzwi bagażnika znów ktoś otworzył, a ja spróbowałam się wymknąć.
-Nie kochana, tak nie będzie. - odpowiedział głębokim głosem, wzdrygnęłam się. Odepchnął mnie i zamknął drzwiczki. Osoba, która mnie zamknęła odezwała się do kogoś.
-Kogo kurwa to obchodzi co robiłeś w ostatnim czasie, wiesz co się stało! Zaczęłam myśleć.Wiedziałam, że nazywają się Tom i James, a to już coś. Tom wszedł do środka i przycisnął mnie do siebie, więc już nie miałam jak uciec.
-A teraz nie ruszaj się i zostań w miejscu, a nie będzie problemów kochanie. - wymruczał mi do ucha.Samochód ruszył i już wiedziałam, że szansa ucieczki przepadła. Porywacz docisnął swoje ciało do mojego.Nie wiedziałam co robić.Dlaczego to się dzieje?Jak mam się stąd wydostać? Moi rodzice nie byli bogaci i nie mieliby tyle pieniędzy by zapłacić za okup.
-Dlaczego mnie porwaliście?Dokąd mnie zabierzecie? - pytałam. Tom nic nie odpowiedział. - Ilu was jest?Powiedz coś! - krzyknęłam. I znów zero odpowiedzi.On tylko przysunął się do mnie bliżej, a ja spróbowałam oddalić się od niego.Co oni mi zrobią?Byłam tak przerażona, że nie potrafiłam się ruszyć.
-Dlaczego to robisz? - zapytałam ponownie.Najpierw była kilkuminutowa cisza, ale potem odpowiedział.
-Zapytaj swojego przyjaciela Liam'a.
Nie mogłam w to uwierzyć, w to co mówi. Liam nie mógłby mnie porwać. Nigdy!
-Daj mi jeden powód dlaczego miałby to robić!On nie zrobiłyby nigdy czegoś takiego! - krzyknęłam. Ale w sumie może mógłby?Ale jak mogła myśleć coś takiego? Fakt był niebezpieczny, ale nie porywałby mnie.
-Daj mi jeden cholerny powód! - krzyknęłam.Tom nie odpowiedział.Samochód zaczął zwalniać, aż wreszcie zatrzymał się.Lęk ogarnął moje ciało.Co się teraz stanie?


Więc przepraszam, jak będą jakieś niejasności, ale ten rozdział był wyjątkowo trudny do przetłumaczenia, bo jeden czasownik określał kilka rzeczy i ciężko było mi określić osobę i dokładną rzecz więc zrozumcie.
Jakby co to piszcie może uda mi się poprawić jakiś błąd.
Dacie 5 komentarzy? Bo widzę,że was przybyło :)

7 komentarzy: