Liam spojrzał na mnie.
-Jak zamierzasz zapłacić szklarzowi? - zapytał mnie.
-Mam pieniądze, chciałam je użyć do egzaminu na prawo jazdy.Mogę to wziąć. - odpowiedział, a ja włączyłam grzejnik. Tu było naprawdę zimno, zamarłam.
-Nie rodzice zauważą, że coś jest nie tak. - powiedział.Spojrzałam na niego pytająco.
-Masz lepszy pomysł?
-Tak mam lepszy pomysł. - Czekałam na niego by kontynuował, ale nie zrobił tego.
- A ten pomysł jest...?
-Mogę zapłacić za Ciebie. - odpowiedział uśmiechając się do mnie.
-Masz tyle pieniędzy?- miałam jeszcze jedno pytanie - Jaki masz zawód?
-Moim zadaniem jest... - Wypowiedź Liam'a przerwał dzwoniący telefon. Numer szpitala pojawił się na wyświetlaczu.To pewnie musiała być mama, i tata!
-Cześć, tutaj Rose. - powiedziałam.
-Cześć, tu Amy.- odpowiedziała moja siostra. Liam udał się do salonu. Pewnie chce mi dać trochę prywatności.
-Amy! - krzyknęłam. Jak się czujesz? Wiesz kiedy wrócisz? Tęsknię za tobą tak bardzo!
-Cóż Rose, nie czuję się naprawdę lepiej. Właśnie dzwoniła mama i tata i są również przerażeni, że nie możemy sobie z tym poradzić.
Krzyki innej osoby w tle, piszczenie urządzeń i wszystkie te rzeczy znane mi z jednego miejsca na świecie.
-Jesteś na oddziale intensywnej opieki medycznej. - powiedziałam cicho. Byłam tam może raz czy dwa. Było tam tak strasznie, że rodzice zdecydowali, że nie będą mnie tam zabierać.
-Tak.Poszło gorzej przez ostatnie kilka godzin. Zostaniemy tutaj do minimum dwóch tygodni. - Głos Amy był zmęczony i... i tak po prostu wróci do domu, by być z rodziną i przyjaciółmi. Aby mieć inne życie.
-O-okey. - mój głos był spokojny, ale musiałam zatrzymać siły.- Może mogę cię odwiedzić w ciągu najbliższych dni.
-Wiesz, że nie możesz mnie tutaj odwiedzać. - Głos Amy zmienił się.Był bardziej...niewyraźny.
-Zrobię to tak szybko jak tylko możliwe. - powiedziałam szybko. Słyszałam głosy po drugiej stronie telefonu.
-Muszę zadzwonić później Rose. Do widzenia! - powiedziała szybko. Na oddziale intensywnej opieki medycznej nie pozwalano dzwonić do nikogo.
-Tak, do zobaczenia później. Kocham cię Amy. - Połączenie zostało zakończone.Długo wpatrywałam się w telefon. Rozpłakałam się i rzuciłam słuchawkę. Ułamek sekundy później byłam w silnym uścisku. Liam został i przytulał mnie. On nic nie mówił, tylko po prostu swoje silnymi ramionami objął mnie i gładził moje plecy,kołysał mnie trochę.
-Cii...Wszystko będzie dobrze....Wszystko będzie dobrze... - I powiedział mi tak chyba ze sto razy. Dobry z niego pocieszyciel. Kiedy uspokoiłam się nieco wziął mnie i posadził na kanapie siedząc obok mnie. Moja głowa spoczywała na jego nagiej piersi - to co zauważyłam w tym momencie przeraziło mnie, on spojrzał na mnie przepraszająco.
-Ja tylko szukałem czegoś do spania. - wyjaśnił Miał na sobie tylko bokserki, ale w tej chwili nie myślałam tylko po prostu przytuliłam się do niego bliżej...Łzy wciąż spływały mi po policzku.
-Co się stało? - zapytał mnie Liam powoli i spokojnie.
-Moja siostra,ona..ona - i znów wybuchnęłam płaczem, a Liam znów mnie pocieszał dopóki nie uspokoiłam się i mogłam mu opowiedzieć całą historię. Kiedy skończyłam nie potrafiłam powiedzieć nic więcej. On po prostu objął mnie i przycisnął mnie do swojej piersi. Czułam się tak bezpiecznie. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie jak nigdy, wiedziałam że przy nim nic mi się nie stanie, i w tym momencie na chwilę zapomniałam o problemach.Była ciemność i ciepło w jego ramionach, gdy zasnęłam
*Rano*
Zostałam obudzona przez promienie słoneczne, które świeciło mi w twarz. Było mi tak ciepło. Potem zauważyłam ciepłe ciało obok mnie.Ciepło nie biło od słońca tylko od Liam'a. Wlazłam bliżej niego choć zbytnio nie było już to możliwe. Nagle zauważyłam, że nosiła na sobie inne rzeczy niż wczoraj, kiedy zasnęłam. Liam musiał zmienić ubranie. Nosiłam koszulkę i spodnie dresowe, które dał mi wczoraj rano. Tylko myślałam,że Liam nie widział mnie w samym biustonoszu i bieliźnie.Zarumieniłam się.
-Wyglądasz tak słodko kiedy jesteś zawstydzona. - powiedział chrapliwym głosem.
- Dlaczego rumieniec?
-Zmieniłaś moje ubrania. - to brzmiało jak stwierdzenie niż pytanie.
- Tak zrobiłam.Ale dlaczego - dobrze że nie zapyta. Liam kiedy zobaczył mój większy rumieniec, powiedział:
-Ale to słodkie. - Kiedy chciałam wstać, powiedział:
-Cholera nie. - i umieścił mnie w swoich ramionach. Mogłabym tak przez tysiąc lat, ale musiałam wstać.
-Myślałam, że chcesz coś zjeść. - odpowiedziałam, a on chrząknął i pozwolił mi wstać. Szedł za mną aż na dół. Jak zrobiłam śniadanie,usiadł na krześle i spojrzał na mnie.
"Gdzie się zatrzymałeś wczoraj - zastanawiałam się głośno. - tak po prostu zapytałam,co robisz w pracy. Więc jaka jest twoja praca? - Spojrzałam na niego i umieściłam śniadanie na stole, a następnie powiedział:
-Pracuję jako ochroniarz... - wow,pomyślałam. - jako bramkarz.
-Uhm...To musi być zabawa.- odpowiedziałam. Liam był bramkarzem, dlaczego o tym nie pomyślałam wcześniej?
-W "Magic" - kontynuował.Skinęłam głową. - To jedyna dyskoteka w mieście, ale nigdy cię tam nie widziałem. - Patrzył na mnie czekając na odpowiedź.
-Nie lubię dyskotek. Wolę mieć nocny seans lub coś w tym stylu. Wiesz, że mam szesnaście lat, więc nie mogę też udać się tam sama i długo zabawić...Przy okazji, ile masz lat? - Boże ja naprawdę nic nie wiem o nim.
-Masz szesnaście lat? Wyglądasz na starszą. Nie, że to źle, to komplement! Wyglądasz na osiemnaście czy coś...Mam dziewiętnaście lat. - Wow, dziewiętnaście. On mógł szczerze powiedzieć, niezależnie od wieku. Równie mogłoby być tak, że miał 22. Można mu uwierzyć.
-Dziewiętnaście, Wow. - uśmiechnął się do mnie, a potem zaczął jeść swoje naleśniki.
-Co masz zamiar dzisiaj robić? - zapytał mnie.
-Nie wiem. Na początku mam zamiar kupić jedzenie, bo to było ostatnie co mieliśmy i zapłacić dla szklarza.
***
Gdy zapłaciliśmy dla szklarza (który wyglądał na przerażonego widokiem Liam'a) kiedy płacił.Byłam mu bardzo wdzięczna, że zapłacił i nie mogłam przestać mu dziękować. Położył rękę na moim ramieniu gdy wchodziliśmy do supermarketu.Ludzie patrzyli na niego. Był tak różny od innych ludzi tutaj. Miał silne mięśnie, był wysoki i nosił zwykły T-shirt w nawet najchłodniejsze zimy. Zauważyłam, że wszystkie dziewczyny a także kobiety patrzyły na Niego jakby chciały go zabrać do domu, ale on cały czas miał rękę na moim ramieniu. Zakupy zrobiliśmy szybko. I nawet nie wiem w jakich relacjach jesteśmy. Gdybyśmy mieli przyjaciół , to by uważali nas za parę lub tylko znajomych? Dla mnie był to rodzaj mieszanki między pierwszym,a ostatnim, ale zawsze patrzył na mnie w szczególny sposób i trzymał za rękę cały czas. Po zakupach, wróciliśmy do domu i umieściliśmy żywność w lodówce.
-Muszę posprzątać dom.Tutaj jest straszny bałagan. - powiedziałam.
-Pomogę Ci - odpowiedział szybko.
-Więc zaczynajmy! - powiedziałam uśmiechając się. Spojrzał na mnie w ten sposób...jak wszyscy moi przyjaciele, ale jego wygląd był silniejszy. Jak...jak zabije każdego kto był zbyt blisko mnie. A ja nie wiem czy mi się to podobało.Postanowiłam umyć podłogę na dole. Spojrzałam na Liam'a. On włożył rękawiczki i miał pojemnik pełen wody w dłoniach. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że stoi tam jak sprzątaczka. Wciąż miał te niebezpieczną aurę wokół siebie,ale ja nie myślałam o tym. To był jeden z największych błędów jakie mogłabym kiedykolwiek popełnić w moim życiu.
-Dobrze więc zaczynajmy. - powiedziałam do Liam'a. Ale te słowa ,usiał zrozumieć całkowicie błędnie niż powiedziałam...
***
Hah, ale się dzisiaj rozpędziłam :D
Znów przepraszam za niedociągnięcia ale ten rozdział co tłumaczyłam był na razie najtrudniejszy niż co nieśniejszej tłumaczyłam. Az strach pomyśleć o kolejnych. Na razie do tłumaczenia całkowicie jest 33, więc będziecie mieli co czytać.
-Jak zamierzasz zapłacić szklarzowi? - zapytał mnie.
-Mam pieniądze, chciałam je użyć do egzaminu na prawo jazdy.Mogę to wziąć. - odpowiedział, a ja włączyłam grzejnik. Tu było naprawdę zimno, zamarłam.
-Nie rodzice zauważą, że coś jest nie tak. - powiedział.Spojrzałam na niego pytająco.
-Masz lepszy pomysł?
-Tak mam lepszy pomysł. - Czekałam na niego by kontynuował, ale nie zrobił tego.
- A ten pomysł jest...?
-Mogę zapłacić za Ciebie. - odpowiedział uśmiechając się do mnie.
-Masz tyle pieniędzy?- miałam jeszcze jedno pytanie - Jaki masz zawód?
-Moim zadaniem jest... - Wypowiedź Liam'a przerwał dzwoniący telefon. Numer szpitala pojawił się na wyświetlaczu.To pewnie musiała być mama, i tata!
-Cześć, tutaj Rose. - powiedziałam.
-Cześć, tu Amy.- odpowiedziała moja siostra. Liam udał się do salonu. Pewnie chce mi dać trochę prywatności.
-Amy! - krzyknęłam. Jak się czujesz? Wiesz kiedy wrócisz? Tęsknię za tobą tak bardzo!
-Cóż Rose, nie czuję się naprawdę lepiej. Właśnie dzwoniła mama i tata i są również przerażeni, że nie możemy sobie z tym poradzić.
Krzyki innej osoby w tle, piszczenie urządzeń i wszystkie te rzeczy znane mi z jednego miejsca na świecie.
-Jesteś na oddziale intensywnej opieki medycznej. - powiedziałam cicho. Byłam tam może raz czy dwa. Było tam tak strasznie, że rodzice zdecydowali, że nie będą mnie tam zabierać.
-Tak.Poszło gorzej przez ostatnie kilka godzin. Zostaniemy tutaj do minimum dwóch tygodni. - Głos Amy był zmęczony i... i tak po prostu wróci do domu, by być z rodziną i przyjaciółmi. Aby mieć inne życie.
-O-okey. - mój głos był spokojny, ale musiałam zatrzymać siły.- Może mogę cię odwiedzić w ciągu najbliższych dni.
-Wiesz, że nie możesz mnie tutaj odwiedzać. - Głos Amy zmienił się.Był bardziej...niewyraźny.
-Zrobię to tak szybko jak tylko możliwe. - powiedziałam szybko. Słyszałam głosy po drugiej stronie telefonu.
-Muszę zadzwonić później Rose. Do widzenia! - powiedziała szybko. Na oddziale intensywnej opieki medycznej nie pozwalano dzwonić do nikogo.
-Tak, do zobaczenia później. Kocham cię Amy. - Połączenie zostało zakończone.Długo wpatrywałam się w telefon. Rozpłakałam się i rzuciłam słuchawkę. Ułamek sekundy później byłam w silnym uścisku. Liam został i przytulał mnie. On nic nie mówił, tylko po prostu swoje silnymi ramionami objął mnie i gładził moje plecy,kołysał mnie trochę.
-Cii...Wszystko będzie dobrze....Wszystko będzie dobrze... - I powiedział mi tak chyba ze sto razy. Dobry z niego pocieszyciel. Kiedy uspokoiłam się nieco wziął mnie i posadził na kanapie siedząc obok mnie. Moja głowa spoczywała na jego nagiej piersi - to co zauważyłam w tym momencie przeraziło mnie, on spojrzał na mnie przepraszająco.
-Ja tylko szukałem czegoś do spania. - wyjaśnił Miał na sobie tylko bokserki, ale w tej chwili nie myślałam tylko po prostu przytuliłam się do niego bliżej...Łzy wciąż spływały mi po policzku.
-Co się stało? - zapytał mnie Liam powoli i spokojnie.
-Moja siostra,ona..ona - i znów wybuchnęłam płaczem, a Liam znów mnie pocieszał dopóki nie uspokoiłam się i mogłam mu opowiedzieć całą historię. Kiedy skończyłam nie potrafiłam powiedzieć nic więcej. On po prostu objął mnie i przycisnął mnie do swojej piersi. Czułam się tak bezpiecznie. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie jak nigdy, wiedziałam że przy nim nic mi się nie stanie, i w tym momencie na chwilę zapomniałam o problemach.Była ciemność i ciepło w jego ramionach, gdy zasnęłam
*Rano*
Zostałam obudzona przez promienie słoneczne, które świeciło mi w twarz. Było mi tak ciepło. Potem zauważyłam ciepłe ciało obok mnie.Ciepło nie biło od słońca tylko od Liam'a. Wlazłam bliżej niego choć zbytnio nie było już to możliwe. Nagle zauważyłam, że nosiła na sobie inne rzeczy niż wczoraj, kiedy zasnęłam. Liam musiał zmienić ubranie. Nosiłam koszulkę i spodnie dresowe, które dał mi wczoraj rano. Tylko myślałam,że Liam nie widział mnie w samym biustonoszu i bieliźnie.Zarumieniłam się.
-Wyglądasz tak słodko kiedy jesteś zawstydzona. - powiedział chrapliwym głosem.
- Dlaczego rumieniec?
-Zmieniłaś moje ubrania. - to brzmiało jak stwierdzenie niż pytanie.
- Tak zrobiłam.Ale dlaczego - dobrze że nie zapyta. Liam kiedy zobaczył mój większy rumieniec, powiedział:
-Ale to słodkie. - Kiedy chciałam wstać, powiedział:
-Cholera nie. - i umieścił mnie w swoich ramionach. Mogłabym tak przez tysiąc lat, ale musiałam wstać.
-Myślałam, że chcesz coś zjeść. - odpowiedziałam, a on chrząknął i pozwolił mi wstać. Szedł za mną aż na dół. Jak zrobiłam śniadanie,usiadł na krześle i spojrzał na mnie.
"Gdzie się zatrzymałeś wczoraj - zastanawiałam się głośno. - tak po prostu zapytałam,co robisz w pracy. Więc jaka jest twoja praca? - Spojrzałam na niego i umieściłam śniadanie na stole, a następnie powiedział:
-Pracuję jako ochroniarz... - wow,pomyślałam. - jako bramkarz.
-Uhm...To musi być zabawa.- odpowiedziałam. Liam był bramkarzem, dlaczego o tym nie pomyślałam wcześniej?
-W "Magic" - kontynuował.Skinęłam głową. - To jedyna dyskoteka w mieście, ale nigdy cię tam nie widziałem. - Patrzył na mnie czekając na odpowiedź.
-Nie lubię dyskotek. Wolę mieć nocny seans lub coś w tym stylu. Wiesz, że mam szesnaście lat, więc nie mogę też udać się tam sama i długo zabawić...Przy okazji, ile masz lat? - Boże ja naprawdę nic nie wiem o nim.
-Masz szesnaście lat? Wyglądasz na starszą. Nie, że to źle, to komplement! Wyglądasz na osiemnaście czy coś...Mam dziewiętnaście lat. - Wow, dziewiętnaście. On mógł szczerze powiedzieć, niezależnie od wieku. Równie mogłoby być tak, że miał 22. Można mu uwierzyć.
-Dziewiętnaście, Wow. - uśmiechnął się do mnie, a potem zaczął jeść swoje naleśniki.
-Co masz zamiar dzisiaj robić? - zapytał mnie.
-Nie wiem. Na początku mam zamiar kupić jedzenie, bo to było ostatnie co mieliśmy i zapłacić dla szklarza.
***
Gdy zapłaciliśmy dla szklarza (który wyglądał na przerażonego widokiem Liam'a) kiedy płacił.Byłam mu bardzo wdzięczna, że zapłacił i nie mogłam przestać mu dziękować. Położył rękę na moim ramieniu gdy wchodziliśmy do supermarketu.Ludzie patrzyli na niego. Był tak różny od innych ludzi tutaj. Miał silne mięśnie, był wysoki i nosił zwykły T-shirt w nawet najchłodniejsze zimy. Zauważyłam, że wszystkie dziewczyny a także kobiety patrzyły na Niego jakby chciały go zabrać do domu, ale on cały czas miał rękę na moim ramieniu. Zakupy zrobiliśmy szybko. I nawet nie wiem w jakich relacjach jesteśmy. Gdybyśmy mieli przyjaciół , to by uważali nas za parę lub tylko znajomych? Dla mnie był to rodzaj mieszanki między pierwszym,a ostatnim, ale zawsze patrzył na mnie w szczególny sposób i trzymał za rękę cały czas. Po zakupach, wróciliśmy do domu i umieściliśmy żywność w lodówce.
-Muszę posprzątać dom.Tutaj jest straszny bałagan. - powiedziałam.
-Pomogę Ci - odpowiedział szybko.
-Więc zaczynajmy! - powiedziałam uśmiechając się. Spojrzał na mnie w ten sposób...jak wszyscy moi przyjaciele, ale jego wygląd był silniejszy. Jak...jak zabije każdego kto był zbyt blisko mnie. A ja nie wiem czy mi się to podobało.Postanowiłam umyć podłogę na dole. Spojrzałam na Liam'a. On włożył rękawiczki i miał pojemnik pełen wody w dłoniach. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, że stoi tam jak sprzątaczka. Wciąż miał te niebezpieczną aurę wokół siebie,ale ja nie myślałam o tym. To był jeden z największych błędów jakie mogłabym kiedykolwiek popełnić w moim życiu.
-Dobrze więc zaczynajmy. - powiedziałam do Liam'a. Ale te słowa ,usiał zrozumieć całkowicie błędnie niż powiedziałam...
***
Hah, ale się dzisiaj rozpędziłam :D
Znów przepraszam za niedociągnięcia ale ten rozdział co tłumaczyłam był na razie najtrudniejszy niż co nieśniejszej tłumaczyłam. Az strach pomyśleć o kolejnych. Na razie do tłumaczenia całkowicie jest 33, więc będziecie mieli co czytać.
Świetne <3
OdpowiedzUsuńKiedy next?
A pro po byłam bym najszczęśliwszą osobą, gdybyś skomentowała moje rozdziały i dodała do obserwowanych <3 ♥ Ja już to uczyniłam jak widać :D
http://forever-young-forever-life.blogspot.com/
dalej~Paulina
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny ;*
OdpowiedzUsuń