piątek, 20 września 2013

Rozdział 4

Tak szybko jak tylko mogłam, chwyciłam torbę i kilka ubrań, a potem poszłam do pokoju siostry. Słyszałam jak Liam chodzi na dole. Krzyknął moje imię wiele razy, ale nigdy nie dostał odpowiedzi. Zamknęłam pokój i podeszłam do okna. Liam poszedł na górę. Byłam tak przerażona, moje ręce drżały tak bardzo, że miałam problemy z otworzeniem okna. Od pokoju siostry mogła wyjść na zewnątrz schodząc przez dach oranżerii. Liam szukał mnie teraz w moim pokoju - gdy wyjdę mógłby sprawdzić gdzie teraz jestem. Szybko udałam się na dach.Więcej przesuwałam się niż stałam.Więc poszłam na dół. Słyszałam otwarcie drzwi jak...brzmiało to tak jakby ktoś wpadł do Niego.Teraz zeskoczyłam z dachu, aby skoczyć na drzewa. I właśnie skakałam tam kiedy krzyknął moje imię jeszcze raz i zobaczył otwarte okno. Pobiegłam do tylnego ogrodu, do ogrodu za bramę. Krzyknął raz jeszcze, to brzmiało jak sprint po schodach. Otworzyłam bramę i pobiegł do samochodu. W tym momencie widziałam rozbite okno w salonie i byłam zła - w domu będzie zimno przez kilka godzin. Ale potem zdałam sobie sprawę, że drzwi są nadal zamknięte  także on ma problemy, aby go otworzyć - nawet jeśli byłby szybszy gdyby przeszedł przez okno ponownie. Samochód został odblokowany, więc wsiadłam do niego. Zamknęłam i zablokowałam drzwi jak Liam wybiegł z domu.
Krzyczał na mnie ze złością, ale klucz był w samochodzie, więc może by po prostu spróbować otworzyć drzwi, kiedy uruchomiłam silnik i odjechałam. I nie mogłam się powstrzymać kiedy zobaczyłam jego twarz - po prostu musiałam się śmiać. To było tak zabawne, był taki zaskoczony, że dziewczyna taka jak ja mogłaby go zawstydzić tak łatwo. To było bezcenne - wygrałam bitwę w naszej wojnie. Kopnął kamień z wściekłości. Więc jechałam kiedy uświadomiłam sobie coś znowu - nie mogłam jechać. Znałam przybliżone zasady jazdy i nic więcej. Pojechałam więc na parking tak szybko jak mogłam i odchyliłam się w fotelu. Miałam tylko kilka euro w kieszeni i kilka ubrań ze mną.Miałam tylko jedną z możliwości: musiałam wrócić. I nie wiadomo kiedy to zrobię, ale najpóźniej jutro. Ale Liam'a się  nie zatrzyma w domu, jest wypełniony zimnym powietrzem w ciągu kilku godzin, dwóch lub trzech. Ponadto musiałam zamówić nowe okno - moi rodzice będą z powrotem za kilka dni i wszystko musiało wyglądać jakby nic się nie stało. Przełknęłam ślinę. Liam może być w domu i czekać na mnie. Wzdrygnęłam się próbując o nim zapomnieć. W tej chwili jestem bezpieczna i nic innego nie miało znaczenia. Pomyślałam, że na początku pójdę do szklarza by zamówić nowe szkło. Skinęłam głową. I naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiłam.Uruchomiłam ponownie silnik i pojechałam przez opustoszałą ulicę.

***
-To jedna? Mogę umieścić go dzisiaj, bo to awaryjne. Jeśli chcesz to mogę je z Tobą wstawić w...dwadzieścia minut? - Uśmiechnęłam się do młodego szklarza i odpowiedziałam.
-Ta, byłoby mi miło. - Skinął głową i czekał aż wyjdę z biura. Więc usiadłam i zaczęłam czytać czasopisma. Byłam taka szczęśliwa, nie było policji i nie widzieli mnie jak prowadzę. Dwadzieścia minut później szklarz wyszedł z biura dając mi znać, że możemy jechać teraz do domu. Byłam bardzo zdenerwowana, bo moja jazda była taka zła - on mi nigdy nie uwierzy że mam licencję. Podszedł do samochodu, pojechałam do kopalni (która była pierwotnie Liam'a, ale mam zimne dreszcze po plecach kiedy o tym myślę, więc staram myśleć o tym, że to będzie mój samochód) I szukałam wokół siebie, zawsze bojąc się, że Liam się tu pojawi. Otworzyłam drzwi kierowcy wciąż rozglądając się. Usiadłam. Jechałam przed szklarzem tak pewnie, że zapewne zobaczył moje problemy z prowadzeniem. Ponownie zaczął padać śnieg Zaklęłam. Nie było to zabawne, ani trochę. Paznokcie wbiłam w kierownicę. Cholera. Nie mogłam zobaczyć niczego, co było dalej niż dwadzieścia metrów. I zaklęłam ponowie gdy zauważyłam, że ulica była dosłownie ubłocona. Wagon zaczął się potykać. Po chwili poszedł lepiej i po zaledwie kolejnych dwudziestu minutach byłam w domu, gdzie nie wydaje się by było dużo śniegu. Światła nie paliły się w środku, co oznaczało, że Liam'a prawdopodobnie nie było. To mnie uspokoiło.
Szklarz spojrzał na mnie.
-A jesteś pewna, że masz prawo jazdy? - Stałam niezgrabnie nic nie mówiąc. Szklarz ponownie na mnie spojrzał już wiedząc, ale nic nie powiedział. - Cóż to była długa droga. - wymamrotał. Potem weszliśmy do domu i pokazałam mu rozbite okno i zaczął swoją pracę. Jak wyszłam z pokoju dziennego i udałam się by dostać coś do picia. I niemal pobiegłam do wysokiej osoby z szarym T-shirt'em, który stała za drzwiami.Na początku wyglądał trochę w szoku, położył mi dłonie na biodrach.
-A myślałem, że chciałaś trzymać się ode mnie z daleka. - mruknął mi do ucha. Liam dał mi buziaka w ucho.
-Obiecuję,trochę przewrotnie że chłopak nie będzie patrzeć na twój tyłek ponownie,piękna. - Spojrzałam na niego zdezorientowana.Co?

*Perspektywa Liam'a*
Słyszałem samochód jak podjechali pod dom. Pobiegłem do drugiej sypialni, gdzie oglądałem telewizję w pokoju Rose i wyjrzałem przez okno. Spojrzałem na mój wóz stał,który spokojnie na ulicy, a potem na pojazd szklarza.Samochodu zatrzymały się. Rose wysiadła z wozu. Kiedy ją zobaczyłem,uśmiechnąłem się do siebie. Wiedziałem, że nie będzie z dala dłużej niż trzy godziny. Nie mogła pozwolić, by w domu rodziców było tak zimno.
Szklarz i Rose udali się do drzwi, ale nie podobał mi się sposób w jaki...chłopak spojrzał na nią.Była moja. A ten mały chłopiec spojrzał na moją dziewczynę jak on obczajał jej tyłek w następnym momencie. Nie zauważyła tego na pewno i otworzyła drzwi. Ponadto uśmiechnęła się do szklarza. Jak mogła być tak głupia i nie widzieć że on patrzy cały czas na jej tyłek?Zdecydowany,poszedłem na dół, gdy szklarz zajęty był umieszczaniem okna. Chciałem usłyszeć o czym oni mówią w tej chwili.Rose śmiała się i drzwi w salonie otworzyły się. Cholera, dałem się złapać.
Próbowałem to ukryć, więcej zła niż dobra.Po chwili Rose poszła do kuchni po coś do picia. Tymczasem ja poszedłem to wnętrza salonu. Szklarz spojrzał na mnie zdezorientowany i uniósł brwi.
-Cześć jestem Liam, jestem chłopakiem Rose - zapowiedziałem mu. - A jeśli masz problem, będę bardzo zadowolony jeśli mogę pomóc.- mówiłem nadal cicho i niebezpiecznie. -Widziałem że spojrzałeś na jej tyłek. Zrób to jeszcze raz, a... - nie mogłem powiedzieć nic więcej, bo chłopak wiedział, co chciałem powiedzieć. Spojrzał na moje mięśnie przestraszony. "Dobrze, że zdecydowałem się dzisiaj założyć koszulkę"-pomyślałem. Uśmiechnąłem się do Niego.
-I, i nigdy nie zrobię tego ponownie. - powiedział zaniepokojonym głosem.
-To wszystko, co chciałem usłyszeć. - odpowiedziałem. W tym momencie wróciła Rose.

*Perspektywa Rose*
Szklarz wyglądał jakby właśnie zobaczył ducha. Liam właśnie się uśmiechał. "Co on zrobił dla szklarza" zastanawiałam się. Nagle Liam się do mnie uśmiechnął jakby był bardzo miłym człowiekiem dla Niego.
Dał mi trochę zimnej coli, którą kupił, a potem wypił sam - z tej samej szklanki. Kiedy spojrzałam na niego pytająco, dał mi po prostu buziaka w policzek i wziął moją rękę w jego. Podczas gdy szklarz pracował, był bardzo miły dla mnie,przytulał mnie,dawał pocałunki w policzek i naprawdę nie rozumiem dlaczego robił to w niektórych momentach. Ale po jakimś czasie zrozumiałam to - i nie wiem czemu nie zrobiłam tego wcześniej - chciał pokazać dla szklarza, że jest moim chłopakiem. Oznaczało to, że bał się, że mogę "zrobić" kilka rzeczy ze szklarzem lub zakochać się w nim. I nie mogłam powiedzieć, że nie czuję się dobrze, aby wiedzieć, że ktoś chciał mnie zatrzymać dla siebie i dawał mi pocałunki i wszystkie te rzeczy, których nigdy nie czułam. Był taki delikatny przez cały czas. Muszę przyznać, że nigdy przedtem nie miałam chłopaka. Podobali mi się chłopcy, to na pewno.Ale nigdy nie było chłopaka, w którym zakochałam się. Miałam męskich przyjaciół, ale oni naprawdę tylko byli przyjaciółmi takimi, żeby tylko ich przytulić,kiedy się spotkać lub razem obejrzeć film, nic więcej. Również myślałam, że chłopcy nie lubią mnie. Byłam zbyt...zbyt inna. I nic nie mogli poradzić inni. Pół godziny minęło, a okno było już wstawione.szklarz powiedział by na jutro przynieść pieniądze i pożegnał się. Zostałam sama z Liam'em...Znowu...

I jak 4?
Liczę na komki :*

3 komentarze:

  1. dawaj dalej~Paulina

    OdpowiedzUsuń
  2. Z lekkim opóźnieniem, ale zarąbisty rozdział ;3
    Znalazłam na jednej ze stronek Twoje tłumaczenie i zostaje stałą czytalniczką !

    OdpowiedzUsuń