piątek, 20 września 2013

Rozdział 2

Mężczyzna otworzył drzwi do jego mieszkania, jego dłonie spoczęły na mojej talii.
-Tak...Chodź. - powiedział i mrugnął do mnie. Weszłam do mieszkania za nim. Przycisnął moje ciało do jego i mogłam dosłownie nic nie robić. Był zbyt silny. Przełknęłam ślinę. Był tu biały korytarz, a w nim tylko kilka rzeczy, ale większość miejsca zajmowały głównie szafy.Zatrzymał się i kopnął białe trampki w kąt i powiesił kurtkę. Miał ładny krój białego T-shirt'u i ciemne dżinsy. Można było zobaczyć muskularne ramiona gdy wieszał kurtkę w szafie. I nie musiał sobie pomóc. Spojrzałam na niego. Musiał byś silny. Dużo silniejszy niż ja kilka minut temu, pomyślałam. Spojrzał na mnie. Cholera dałam się złapać. Tak szybko jak tylko mogłam,patrzyłam na moje nogi.Ta sytuacja była okropna. Zdjęłam kurtkę  i położyłam torbę w szafie.
-Hej, chodź ze mną! Musimy znaleźć ci jakieś ubranie do spania! Możesz spać w tym pokoju. - Skinął głową na pomieszczenie, ale podszedł do innego pokoju. W drzwiach złapał mnie za rękę jeszcze raz i poszedł tam. To musiał być jego sypialnia. Ogromne łóżko stało na środku pokoju, duża szafa przy ścianie. I inne rzeczy były normalne...biurko..regał...po prostu normalnie. Nerwowo spojrzałam na chłopaka jakby przykuł mnie do ziemi.
-Czekaj. - powiedziałam.Stanął w drzwiach. - Ja nawet nie wiem jak się nazywasz.  - Odwrócił się w moją stronę i uniósł brew.
-Jestem Liam...Rose. - Mój umysł bił wyścigi. Nie,nie powiedziałam mu jak się nazywam. Spojrzałam na niego przerażona.
-Skąd znasz moje imię? - zapytałam wolno. Nie patrzył na mnie. Odwrócił się znowu i podszedł do garderoby. Podał mi zielony T-shirt i bokserki. I po prostu stałam i patrzyłam na Niego.
-Możesz się teraz przebrać. - powiedział z uśmiechem. Czekałam aż wyjdzie z pokoju, ale zdałam sobie sprawę, że tego nie zrobi. - Możesz przebrać się tutaj. - usłyszałam chrapliwy głos za mną i położył ręce na mojej talii.
-Nie. - odpowiedziałam. I poszedł do łazienki, ale poszedł. Odwrócił się i uniósł brew tak jak zrobił to kilka chwil wcześniej. - Mogę też zostać w tym ubraniu. Liam spojrzał na mnie i zdjął ręce z mojej talii.
-Okey. - odpowiedział szybko. Uśmiechnął się do siebie. Nawet gdyby to było niewiele, miałam władzę nad nim. I podobało mi się to. Zamknęłam drzwi, by się przebrać. Bokserki były dobrze dopasowane jak na mnie, ale T-shirt był za duży. Niemniej jednak podkreśliły moje szaro-zielone oczy. Spojrzałam w lustro. Był wysoki, ale ja w tym ubraniu byłam malutka.Wykazałam raz jeszcze, że nie miałam z nim szans, aby się stąd wydostać. Złapał mnie.
-Rose! Co robisz tam tak długo? - zawołał Liam przez drzwi. - Czyt mogę pomóc? - dodał chrapliwym głosem.
-To nie jest konieczne, jestem prawie gotowa. - odpowiedziałam szybko. Nie może mi ktoś pomóc? Mój telefon był w torbie, która leżała w szafie, w przedpokoju. Nie mogłam zadzwonić do nikogo. Ale potem przypomniałam sobie - nie było nikogo do kogo mogłabym zadzwonić. Więc otworzyłam drzwi i oczami spotkałam się z podłogą, pewnie poszedł do sypialni - pomyślałam. Poszłam do Liam'a. On stał cały czas w drzwiach i nie mogłam go zobaczyć gdy miałam wzrok wlepiony w ziemię. Świetny pomysł. Uśmiechnął się do mnie i znów położył dłonie na mojej talii, by umieścić mnie mocniej do siebie.
-Lubię cię w ten sposób. - powiedział głębokim głosem. - Moje ubrania wyglądają dobrze na twoim idealnym ciele. - Byłam zaniepokojona. Przede wszystkim dlaczego on nie pozwoli mi chociaż iść już spać? I dlaczego powiedział, że jestem doskonała? Nie byłam doskonała, nie.Miałam wiele dziwactw i wad. Przycisnął mnie jeszcze bliżej siebie, a jego ręce spowijały moje biodra, a potem położył je na moje pupie. Starałam się zrobić krok do tyłu, ale on po prostu się uśmiechnął i jeszcze mocniej przycisnął do siebie.
Czułam jego mięśnie.Bicie jego serca. Widziałam tylko, że jego ręce krążą po moim ciele. Moje piersi na klatce piersiowej, jego żądzy...
-Nie...Proszę,nie... - powiedziałam bezsilnie. - Proszę, nie. - Spojrzał na mnie.
-Jak myślisz dlaczego tak jest? - powiedział cicho i ścisnął moje pośladki. Położyłam ręce na jego ramieniu.
-Proszę, Liam...Jestem zmęczona. To nie będzie zabawa, nie sądzisz więc albo... - To była moja ostatnia szansa. Wiedziałam że jeśli nie zatrzyma się teraz, nie zrobi tego dopóki noc się nie skończy. Ziewnęłam by pokazać mu swoje zmęczenie. I rzeczywiście byłam zmęczona, więc nie kłamałam.
-Daj spokój. - powiedział. Ale potem zrozumiałam,że nie zrobi niczego, co chciał zrobić. Więc położył dłoń z powrotem, a druga pozostała na mojej talii.Zaprowadził mnie do pokoju gdzie miałam spać i otworzył drzwi. Puścił mnie i zamknął drzwi. Opadłam na łóżko. Słyszałam jak idzie do kuchni Jedyne co zrobiłam to przeanalizowałam całą sytuację. Jestem w obcym mieszkaniu,obcego, który jest bardzo silny i nie był głupi.Albo nie umiał się ze mną po ludzku komunikować. Moja siostra zachorowała ponownie w specjalnym szpitalu w przypadku jej choroby. Nienawidziłam tej choroby. To była część życia mojej rodziny, było to okropne.

*Flashback*
I rozejrzałam się po pokoju mojego dziadka.Mieszkałam tu przez trzy tygodnie  i nie wiem co się stało z moją siostrą. Była po prostu daleko ode mnie, jak moi rodzice,którzy byli z nią. Wiedziałam jedynie, że była bardzo chora, a lekarze nie wiedzą dlaczego. Czułam się źle. Moja siostra była chora, a ja miałam zdrowe ciało. Ona była moją gwiazdą, chciałam być taka ja ona.A teraz - była daleko, bardzo chora. Nie miałyśmy kontaktu. Powoli drzwi się otworzyły.
-Mamo!Mamo! Brakowało mi Ciebie! Jak się Amy czuje?Co z nią? Kiedy wróci? Czy mogę ją odwiedzić?Brakuje mi jej! A tato? Kiedy wróci? - Mama spojrzała na mnie smutną twarzą.
-Cóż, Rose...Daj mi chwilę, bo muszę z tobą pomówić. Muszę się spieszyć. - powiedziała.Wiedziałam,że prawie płacze, ale wiedziałam też że nie będzie jej przy mnie. Nie sprzed dziesięciu lat.
-Twoja siostra jest chora Rose, bardzo chora. - powiedziała powoli. Nie rozumem co chciała mi powiedzieć. To znaczy, ja już wiedziałam, że była chora. Dlaczego znów mi to mówi?
-Nie rozumiem. - potrząsnęłam głową.
-Rose.Ona nie będzie w pełni zdrowa. Ona nigdy już nie będzie w pełni zdrowa.  - Spojrzałam na mamę z szeroko otwartymi oczami.
-To nie może tak być...
-Rose... - moja mama przytuliła mnie. - Musimy pozostać silni. Teraz. Przełknęłam łzy i spojrzałam jej w oczy.
-Musimy...Dla niej. -odpowiedziała cicho.

*Koniec Flashback'u*
Nagle drzwi otworzyły się ponownie.
-Coś do jedzenia. - powiedział Liam i dał i tabletki niektórych owoców na talerzu.
-Dziękuję. - odpowiedziałam i wzięłam go.
-Co się dzieje? Potrzebujesz czegoś? Mam tu spać? - czy on naprawdę mówił do do mnie? Byłam wściekła. Jak on mógł "robić" Pidżama party w moim łóżku, gdy byłam w naprawdę w złym nastroju?Samo pytanie było głupie. Nigdy nie pozwolę my tutaj spać.
-Idź! - krzyknęłam - Wynoś się!
Kiedy wyszedł rozkleiłam się. Zaczęłam gorzko płakać. Co się ze mną stało?

***
Znów przepraszam za wszelkie niedociągnięcia! ;*

3 komentarze: