wtorek, 24 września 2013

Rozdział 10

Ogółem to co ja wiedziałam? Zostałam porwana przez dwóch mężczyzn i że byli silniejsi ode mnie.Mężczyzna siedzący obok mnie w samochodzie powiedział mi, że Liam to robi. Ale czy to było prawdą?Co ja wiem o Liam'ie? Moje myśli zostały przerwane, gdy drzwi otworzyły się z trzaskiem.
-Wynoś się stąd! - krzyknął ze złością James. Nie poruszyłam się. - Dave weź ją chyba, że chce by stała jej się krzywda.
Więc człowiek siedzący obok mnie nie nazywał się Tom, ale Dave. Chłopak wziął mnie na ręce jakby była jego żoną i wyniósł z samochodu.Było kompletnie ciemno.Nie wiedziałam dlaczego, ale podejrzewałam, że jesteśmy w jakimś pomieszczeniu lub garażu...Ciepły oddech Dave'a owiał moją szyję. Spróbowałam się wyrwać,ale wiedziałam, że mi się nie uda.
-Puść mnie! Ja chcę do domu!Pomocy!Jest tu ktoś?!Pomocy! - krzyczałam.
-Ty tylko krzyczysz.Tu nie chodzi o Ciebie, wiesz dlaczego? - zapytał mnie.Nie powiedziałam ani słowa i spojrzałam na Niego wyzywająco. - Dobra kochana dam ci wskazówkę. - Mężczyzna zapalił światło. Byliśmy w jakimś garażu, który był ogromny. Stały w nim trzy pojazdy i było jeszcze miejsce na trzy kolejne. Widziałam jakieś małe okienka z kratami, a za nimi dosłowna ciemność. Pokój był całkowicie biały i były tylko w nim samochody i kilka szafek i nic więcej.
-Usłyszałem krzyk. - powiedział ochrypły głos. - Masz ją? - Trzeci mężczyzna wszedł do garażu. - Oł, ona jest ładna.Ona ma...potencjał. - Spojrzał na mnie, a jego oczy były prawie że czarne.Miał wygląd podobny do pozostałych: wysoki,silnie zbudowany i miał tatuaże na całych ramionach, na których leżał czarny T-shirt. Zadrżałam. Obserwował mnie i czekał, aż jakoś zareaguje.
-Zrobiłeś dobrą robotę.Nie wygląda na zranioną. Derrick idź do salonu, a ty Dave zabierz ją do pokoju. Wiesz którego. - A więc chłopak który prowadził nazywał się Derrick.
Dave prowadził mnie tam gdzie rozkazał mężczyzna, który zapewne był liderem grupy. Wszystko wyglądało znajomo.A ten człowiek...wyglądał znajomo.Przecież ja myślałam dzisiaj rano, że to Liam!Zauważyłam jeden z jego tatuaży, które było - nie nie mogę powiedzieć.Podobne do człowieka, ale i również w ogóle go nie przypomina.Trochę człowieka trochę potwora. Patrzyłam na niego ze zgrozą, jakby miał mnie zaraz zabić.
-Podoba Ci się? - mężczyzna z ochrypłym głosem zapytał mnie.Zbliżyłam się do ściany jak najbliżej nie mówiąc ani słowa. - Zapytałem czy ci się podoba! - powiedział groźnie.
-Wygląda...specjalnie. - odpowiedziałam nie spoglądając na Niego.
-Pokazać ci więcej,później? - wymruczał mi do ucha.Byłam pewna, że Dave go usłyszał.Mężczyzna spojrzał na niego i powiedział. - Nie sadzę by było to konieczne.
Potem przeniósł wzrok na mnie i patrzył mi w oczy szukając w nich odpowiedzi.A kiedy nie mógł jej znaleźć rzucił surowo do Dave'a:
-Zabierz ją do siebie!Ah zapomniałem,że tylko nasz piękny Liam może cię dotknąć. -kontynuował. Dave przycisnął mnie do swojego ciała.Nienawidziłam tego.Ale od jego ciała biło ciepło, ale jego oczy jak i zapewne dusza były prawdopodobnie zimne jak lód.Wiedziałam że nie chce mnie zranić, ale nie chce też mi pomóc.
-Zabierz mnie stąd! - krzyczałam. Nic nie mówił tylko dalej ciągnął mnie gdzieś, a potem po schodach. Zatrzymaliśmy się przed żelaznymi drzwiami. Chwycił mocno mój nadgarstek i wyjął pęk kluczy i znalazł odpowiedni. Otworzył drzwi, a ja poleciałam na kolana do środka.
-Żegnaj kochanie. - powiedział ze złośliwym uśmiechem na twarzy.Drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Znów byłam sama.

Tak więc o czym ja myślałam? Liam.Co ja o nim wiem? Ma 19 lat, jest wysoki niż większość facetów jakich kiedykolwiek widziałam.Był bardzo silny,wysportowany,inteligentny, niebezpieczny.Ale czy był w stanie kogoś porwać?Warto było robić?Myślałam, że nasze relacje były jasne dla wszystkich. Odmówiłam tego, by przestał mnie dotykać jak robił to wcześniej, ale czy to od razu powód by mnie porywać? Kogoś kto ma rodzinę i przyjaciół?Ale...Moja rodzina była daleko ode mnie.Odwiedzili mnie w sobotę, żeby nie musieli tego powtarzać nim Amy wróci do domu.Jeśli Liam chciałby wiedzieć co powiedzieli moi rodzice musiałby nas podsłuchiwać na zewnątrz. Ale nie widziałam nikogo kto byłby ukryty w krzakach czy coś.Ale...ten facet słyszał mnie jak mówiłam o Liam'ie pod szkołą!Byłam w szoku.
Więc wiedziałam, że moim przyjaciele wiedzieli o Liam'ie, a przynajmniej Teresa wiedziała i to by wystarczyło.Moja rodzina będzie daleko od domu przez minimum 6 dni. Więc mogłam tylko zadzwonić do przyjaciół lub Liam'a - zaczęłam szukać mojego telefonu. Nie było go. Zabrali mi go!Zaczęłam szukać po kieszeniach. Gdzie on jest? - wymamrotałam.Moje kieszenie były puste.Gdzie był mój telefon?Wiedziałam, że Dave nie grzebał mi po kieszeniach, a może?Starałam sobie przypomnieć. A gdybym miała szansę na zdobycie tego telefonu?Czy ja go nie miałam w kieszeni kurtki?  Opadłam bezsilnie gdy przypomniałam sobie, że mój telefon leży w plecaku, który wciąż był w samochodzie.
-Cholera! - krzyknęłam z gniewu.Nie miałam dosłownie szansy by się stąd wydostać.Wreszcie rozejrzałam się.Pokój był mały i było tam tylko łóżko.Nic więcej.Usiadłam na łóżku.Było dość twarde, ale do spania się nadawało.Nagle usłyszałam cichy szum. Spojrzałam po rogach w zlokalizowaniu tego dźwięku i zobaczyłam małą kamerę zwróconą w moim kierunku.Świetnie.Obserwowali mnie!A ja nie mogłam nic na to poradzić. Musiałam czekać. Powstrzymywałam łzy nie patrząc na kamerę.

*Perspektywa Liam'a*
Powoli wyszedłem spod prysznica i ubrałem się. Mój szef był zły na mnie, że nie pojawiłem się w pracy, ale opowiedziałem mu historię, że mój samochód trochę się popsuł i nie dałbym rady przejść przez zamieci. Żenujące to było, ale nic lepszego nie miałem do powiedzenia. Kiedy tylko włożyłem spodnie zadzwonił dzwonek telefonu. Chwyciłem go i przystawiłem do ucha.
-Tak? - zapytałem.
-Witaj Liam. - odezwał się męski głos.Czekałem,aż kontynuuje, ale nie zrobił tego.
-Halo?Jesteś tam?Co się dzieje? - pytałem.Zero odpowiedzi i połączenie zostało zakończone.Spojrzałem na komórkę.Co to miało być?Potrząsnąłem głową i ruszyłem w kierunku mojej sypialni, a wtedy zaczął dzwonić dzwonek do drzwi.
-Co jest do cholery.Jest późno.-mruknąłem do siebie.Gdy podszedłem to drzwi i otworzyłem je to nikogo tam nie było.
-Czy jest tu ktoś?! - krzyknąłem. Nikt nie odpowiedział. Nie było tutaj nikogo,dosłownie.Spojrzałem na wycieraczkę.Leżała tam zapakowana płyta DVD. Wziąłem ją i znów się rozejrzałem.Nikogo nie było, ale były ślady na śniegu.Widziałem jak kroki kończyły się na dworcu autobusowym i tam się urywały.-Cholera!
Przysięgam.Nie miałem szans by znaleźć osobę,która zostawiła tę płytę.Było zimno, a ja stałem tak półnagi.Wróciłem do środka zamykając drzwi. Rozejrzałem się po pokojach.Tam też nikogo nie było. Potem udałem się do salonu i włożyłem płytę DVD do odtwarzacza.Zacząłem oglądać video i nie mogłem uwierzyć w to co tam zobaczyłem...

5 komentarzy:

  1. Super =* dasz rade jeszcze dzisiaj przetłumaczyć następny rozdział?? Pliss <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wlasnie o to samo chce zapytac bo mnie mefa wciagnal :))

    OdpowiedzUsuń
  3. dalej tłumacz jest ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  4. dalej tłumacz jest ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń